To był ostatni dobry rok, ostatnia chwila, ostatni moment, żeby wyjechać, żeby po prostu pobyć trochę ze sobą, przynajmniej kilka dni z dala od tego wszystkiego, co nazywa się życiem. Żeby po raz kolejny uciec od tego wszystkiego, co mnie otacza na co dzień. To całe codzienne życie, obowiązki, zobowiązania, rachunki do ogarnięcia… zostały w domu i wśród moich bliskich.
A wszystko rozpoczęło się od jednej myśli, „trzeba w końcu to wszystko zostawić na parę dni” po to, żeby zapomnieć, żeby oderwać się od codzienności, żeby naładować wewnętrzne akumulatory. Znowu chciałem poczuć się wolny, chciałem poczuć, że najważniejszy jest kolejny krok, kolejny wdech i kolejny wydech, kolejna chwila przeżyta pośród wspaniałej przyrody i dzikich gór.
A nieistotna jest walka o to, by zarobić kolejne 100 zł, które pozwolą zapłacić kolejny rachunek, kupić kolejne buty, koszulę, spodnie, bo właśnie wyszła dziura i wstyd z taką dziurą pokazać się światu.
Czarnohora – ostatnie „dobre ferie”- styczeń 2020 Autor:Tomasz BAJEK
Aktualności Jerzy Moskal 0