Tytułowy belfer najczęściej podróżuje do Rosji i krajów byłego ZSRR, tam nie tylko szlifuje język, wzbogaca wiedzę o krajach rosyjskiego obszaru językowego, ale przede wszystkim dociera do miejsc, które są z dala od utartych szlaków i poznaje nietuzinkowych ludzi. Czasem jednak zmienia belfer kierunek podróży i wybiera się gdzieś indziej niż tylko na Wschód. Z tęsknoty za prawdziwie śnieżną i mroźną zimą kolejna podróż odbyła się na północ Europy, a konkretnie do Norwegii. Plan wyjazdu nie sprowadzał się oczywiście tylko do podziwiania zaśnieżonych pól i pagórków czy lepienia bałwana. Oslo, w którym spędziłam kilka zimowych dni ma do zaoferowania bardzo dużo. Znajdzie w stolicy Norwegii coś dla siebie i miłośnik sztuki, i pasjonat nart, a także wszyscy Ci których pasjonuje historia zdobywania biegunów. W Oslo, stosunkowo niewielkiej stolicy znajduje się kilkadziesiąt muzeów i naprawdę trudno opracować plan zwiedzania by zobaczyć wszystko co najciekawsze, najcenniejsze, najatrakcyjniejsze. Po długim i żmudnym okresie przygotowań mój wybór padł na Muzeum Kon – Tiki; Muzeum Fram poświęcone “najsilniejszemu statkowi świata”; Muzeum łodzi Wikingów; Narodowe Muzeum Sztuki, w którym znajduje się słynny “Krzyk” pędzla Edwarda Muncha, a także Muzeum Pokojowej Nagrody Nobla, Muzeum Etnograficzne i skansen. Wszystkie wymienione muzea były wspaniale zorganizowane, część ekspozycji było interaktywnych, eksponaty arcyciekawe, a historie i obiekty tak wciągające, że czas spędzony w każdym z nich upływał błyskawicznie. Zagłębienie się w historię zdobywania biegunów, możliwość wejścia na pokład statku,który dopłynął na obydwa bieguny, poznanie sylwetek zdobywców było naprawdę dużym przeżyciem. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Fridtjof Nansen był nie tylko oceanografem, badaczem polarnym ale i międzynarodowym działaczem społecznym, który za pomoc uchodźcom z Rosji Radzieckiej, zaangażowanie i pomoc społeczną otrzymał w 1922 roku Pokojową Nagrodę Nobla.
Kolejne muzeum, które mnie pochłonęło i przeniosło myślami do zupełnie innego klimatu było muzum Kon-Tiki. Jest ono w całości poświęcone norweskiemu podróżnikowi Heyerdahlowi i jego ekspedycjom. Prezentowana w muzeum tratwa, zbudowana z drewna balsa i skonstruowana według pradawnych schematów przepłynęła 8 tys. kilometrów z Peru do Polinezji. Ta brawurowa morska wyprawa miała udowodnić, że wysypy Pacyfiku mogły być zasiedlone przez tubylców z Ameryki Południowej.
Zupełnie inna, ale równie ciekawa była wystawa poświęcona laureatom Pokojowej Nagrody Nobla. By złapać oddech i przewietrzyć głowę po “poznaniu” tylu noblistów kolejnym punktem zwiedzania był wyjazd na skocznię narciarską Holmenkollen. Nasz wspaniały skoczek Adam Małysz pięciokrotnie triumfował na tej skoczni w konkursach Pucharu Świata (najwięcej w historii Holmenkollen). Za ten wyczyn został nagrodzony medalem Holmenkollen i okrzyknięty “królem Holmenkollen”.
Kościoły słupowe (inaczej zwane masztowe lub klepkowe), “Krzyk” Muncha, łodzie Wikingów, opera w Oslo po której dachu można legalnie spacerować, pełne ekspresji rzeźby w Parku Vigelanda, oszałamiająca architekturą dzielnica Aker Brygge … dużo wrażeń, moc emocji. Chłodna północna stolica nie pozwala zostać wobec niej obojętnym! Podróż do Oslo była tak fascynująca, że całkiem zapomniałam iż pierwszym impulsem, by pojechać na Północ była przede wszystkim chęć doświadczenia prawdziwej zimy.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
—
Gabi
OSLO – stolica nad fiordem