To już staje się tradycją w moim życiu, końcówka wakacji a ja znowu w Tatrach. Cisza spokój, ściana, nasze zabawki (szpej wspinaczkowy). Tym razem celem była „Popradzka Kopa – 2354m”, droga nosi nazwę „Človečina”, długość ok. 300m, charakter płytowy, asekuracja – idealna.
Jak to w naszej tradycji bywa, wyjechaliśmy w nocy, żeby na rano dojechać do Szczyrbskiego Plesa, Samochód zostawiajmy na parkingu (15 Euro na cały dzień). Godzina drogi do schroniska i jeszcze 3,5 h pod naszą drogę. W południe zaczynamy się wspinać, przed nami jeden zespół kończy drogę, a kolejny zaraz za nami zaczyna. Pogoda idealna, widoki wspaniałe, w dole staw w „Smoczej Dolinie”, trochę dalej Gerlach i Wysoka. Po 3h jesteśmy na grani i rozpoczynamy zjazdy do podstawy ściany, w połowie ściany spotykamy kolejny zespół idący do góry.
Potem czeka nas zejście. Do schroniska przychodzimy po zmroku, chwile odpoczywamy i tylko godzina do parkingu. Każdy krok to ogromny ból w każdym kawałku mojego zmęczonego ciała a w głowie – spokój, wyciszenie, i radość z bycia w cudownej scenerii, pokonania swoich słabości, i z szczęśliwego powrotu. Zapraszam na krótki reportaż zdjęciowy ze wspinaczki .
Pożegnanie wakacji