Jedwabny szlak – ta nazwa rozpalała i wciąż rozpala wyobraźnię podróżników, wędrowców i obieżyświatów. Samo prześledzenie trasy na mapie czy globusie daje obraz jak długa, różnorodna i ciekawa była to droga (liczyła 12 tys. km!). Gdy zliczy się kraje przez które wiodła trasa, sprawdzi jakie łańcuchy górskie przemierzały karawany i przez piaski, których pustyń brnęli brodaci kupcy z jucznymi zwierzętami, dociera do nas ogrom tego przedsięwzięcia. Jedwabny szlak, jako system karawanowych dróg był najrozleglejszą, najbardziej rozbudowaną i najbardziej długowieczną drogą handlową. Łączył wielkie cywilizacje ówczesnego świata – Chiny, Indie, Bliski Wschód z Europą.
Czy jedwab był jedynym i najważniejszym towarem, który cierpliwie na swych grzbietach dźwigały konie i wielbłądy? Niewątpliwie należał do jednego z najcenniejszych ładunków, w końcu to od tej szlachetnej i pożądanej przez Zachód tkaniny wziął nazwę cały szlak handlowy, ale co zaskakujące, jedwab nie był jego głównym towarem! Asortyment oferowany przez pradawnych handlarzy był niezwykle bogaty i różnorodny – porcelana, herbata, bawełna, proch strzelniczy, jadeit, lazuryt, nefryt, pieprz, goździki, gałka muszkatołowa, cynamon, imbir, wyroby z laki i wiele, wiele innych. Jednak to właśnie tkany z wytwarzanych przez jedwabniki morwowe nici materiał, był wzbudzającym największe pożądanie symbolem bogactwa. Miękki, subtelnie połyskujący jedwab również w dzisiejszych czasach jest towarem luksusowym (jego produkcja stanowi ledwie 0,2 % globalnego przemysłu włókienniczego), jego zalety dostrzegają nie tylko producenci odzieży czy pościeli, ale również producenci kosmetyków czy środków opatrunkowych.
Podczas wizyty w Uzbekistanie miałam okazję zwiedzić manufakturę jedwabiu Yodgorlik w mieście Margilan, które usytuowane jest na skrzyżowaniu dawnych szlaków handlowych. Miasto ma długą tradycję i renomę jednego z lepszych producentów jedwabiu w Azji Środkowej. Przewodniczka oprowadzająca nas po zakładzie zapewniała, że cała produkcja odbywa się ręcznie i według starych metod, a prąd w fabryce używany jest tylko do oświetlania pomieszczeń. Trasa wycieczki pozwala zobaczyć cały proces produkcji – od momentu uwalniania się nici z kokonu jedwabnika morwowego (łac. bombyx mori) i jego nawijania na szpulę (z jednego kokonu otrzymuje się nawet 1.5 km cieniutkiego włókna!) poprzez skręcanie włókien w nić, farbowanie i tkanie na krosnach. Prace te wymagają cierpliwości i ogromnej precyzji, w fabryce Yodgorlik wykonują je głównie kobiety. Wycieczka po fabryce kończy się wizytą w sklepie, w którym pięknie wyeksponowane szale tworzą pokaźnych rozmiarów barwny kobierzec. Przyznam, że trudno przejść obojętnie obok rękodzielniczych wyrobów wykonanych z khan atlas silk czyli królewskiego jedwabiu. Jak tu nie kupić ręcznie tkanego szala w kolorze chabrowym? Albo chustki w tradycyjny uzbecki wzór czy lekkiej jak piórko apaszki? Z przyjemnością i po raz kolejny w Uzbekistanie uległam zakupowym pokusom. W moim plecaku obok czapki z karakuł wylądowały jedwabie z Yodgorlik. W końcu podróż po Jedwabnym Szlaku zobowiązuje
Zapraszam do galerii zdjęć w manufakturze jedwabiu.
—
Gabi
Manufaktura jedwabiu-Margilan