Na wieść, że planuje spędzić kilka tygodni w Iranie moi bliscy i znajomi byli nie tylko zdziwieni, ale i zaniepokojeni. Ostrzegali, odradzali, nazywali mnie ryzykantką. Ich niepokój wynikał zarówno ze stereotypów dotyczących tego kraju jak i przekazu jaki serwuje nam telewizja.
Najczęstsze skojarzenia z Iranem to broń jądrowa, radykalna odmiana islamu, fanatyczni ajatollahowie, rewolucja religijna, kraj “osi zła”… jednym słowem Iran nie budzi pozytywnych uczuć i nie jest popularnym podróżniczym kierunkiem. Szkoda!! Iran to przecież starożytna Persja! To wspaniałe dziedzictwo cywilizacyjne! To szachy, dywany perskie i ….koty perskie. Wyśmienita kuchnia, barwne bazary, tajemnicze świątynie wyznawców zoroastryzmu, zachwycające Persepolis, poetycki Shiraz, wspaniały Isfahan, starożytny sport zurkhane (łączący w sobie sztuki walki, gimnastykę, muzykę i … poezję) wielkomiejski Teheran z oszałamiającą kolekcją klejnotów ostatniego szacha, ruiny zamków asasynów i wiele innych wspaniałości i osobliwości.
Iran zachwycił i oczarował. To co widziałam, doświadczałam wynagradzało trudy podróżowania w czasie ramadanu – muzułmańskiego postu, rekompensowało niewygodę związaną z noszeniem hidżabu i długich zakrywających całe ciało ubrań.
Belfer w podróży. IRAN nie taki straszny (Część -7). Autor: Gabriela Majcher
Aktualności Jerzy Moskal 0